wtorek, 5 września 2017

Lato, lato i po lecie...

Przychodzę do Was dzisiaj z podsumowaniem lata. Na moim blogu pojawił się wpis rozpoczynający wakacje, więc stwierdziłam, że warto by było podsumować ten czas, co udało nam się w te wakacje osiągnąć, czy zrobiliśmy wszystko, co było zaplanowane. Zapraszam do czytania.




Zaplanowane rzeczy do zrobienia w wakacje 2017:

Zabawa 
Nauka komend
Poprawa socjalizacji 
Wykorzystanie czasu, jak najbardziej się da
Ogólnie żeby być zadowolonym z tego co się osiągnęło przez ten czas
Spróbowanie nauki frisbee
Wyjazd nad jezioro z Puszkiem 



Na górze przedstawiłam Wam mniej więcej te rzeczy, które mieliśmy zaplanowane na te wakacje, ale wiadomo jak to jest w życiu, nie zawsze da się wszystko zrobić tak jak chcemy. W pierwszym miesiącu od razu wzięliśmy się do roboty i realizacji planów. Co wieczór wychodziliśmy na pole pobiegać i wyszaleć się, oczywiście nie byliśmy sami z Puszinem, towarzyszył nam Tofik, którego 
już znacie. W gorące dni, dopiero wieczorem uczyliśmy się i utrwalaliśmy nowe komendy, wtedy też ja fociłam Puszka jak tylko mogłam.Spróbowaliśmy nauki frisbee, ale trochę nam nie szło więc zrezygnowałam bo ta rasa nie ma predyspozycji do tego typu sportów, więc naukę tego puściliśmy w niepamięć. Socjalizacja, która została zaniedbana w czasie roku szkolnego(wiadomo nauka i te sprawy)została odnowiona i idzie nam coraz lepiej, chodź nie jest jeszcze to efekt zadowalający jak dla mnie.Wyjazd nad jezioro, czyli nasze marzenie, ale jak się okazało dla Puszka chyba nie. Myślałam, że Puszin jak tylko zobaczy wodę będzie próbował do niej wejść bo podczas kąpieli nie czuje strachu, ale tak nie było. Moim zdaniem, gdy Puszek pierwszy raz zobaczył tak dużą wodę, to się trochę przestraszył, więc nie robiłam tam zdjęć, bo dosyć szybko zmieniliśmy otoczenie i zdecydowaliśmy się pójść na długi spacer do parku. 





Podsumowując moje dwa wpisy(z początku wakacji i z końca), nie jestem w całości zadowolona z tego co udało nam się zrealizować, ale cieszę się tym, co zrobiliśmy.
Myślę, że nigdy nie da się wypełnić naszych planów w 100%, ale jestem zadowolona z tego co jest. Teraz ciężki miesiąc przed nami, bo jeśli kleszcze będą dalej dokuczać Puszkowi, to ja już nie wiem co zrobimy. Piszcie, jeśli macie jakieś sprawdzone sposoby na kleszcze. Wypróbujemy jeszcze polecony specyfik na te pasożyty, ale nie wiem czy to coś da. 



Ewa&Puszek